Pro memoria.

Będąc w maju 2003 roku na dawnych terenach Polski w Galicji wschodniej w miastach Lwów, Stanisławów, Stryj, Kołomyja zauważyłem jak przedwojenne, polskie cmentarze z XVIII-XX wieku są profanowane, jak w barbarzyński sposób niszczone są stare polskie nagrobki.

            Niszczone są epitafia, utrącane i przewracane kamienne posągi (będące nieraz dziełami sztuki), nagminnym jest rozbijanie porcelanowych zdjęć osób pochowanych. Po świeżych, widocznych śladach zniszczeń dewastacja ta postępuję nadal. Ostatnio zaś modnym stało na wszystkich tych cmentarzach na Ukrainie dokładanie „obcych lokatorów” do nie własnych przecież miejsc pochówku.

            W Stanisławowie przy ulicy Sapieżyńskiej istniała piękna nekropolia z szeregiem zabytków sztuki cmentarnej. Była to najstarsza polska nekropolia, bo założona w roku 1782 Była, bo w latach 70 dwudziestego wieku sowieckie władze komunistyczne rozpoczęły systematyczną dewastację i likwidację cmentarza. Bezpowrotnie zlikwidowano groby polskich uczonych, twórców narodowej kultury, uczestników walk o niepodległość, powstania z 1831 i 1863 roku, splantowano groby peowiaków, legionistów, groby żołnierzy I wojny światowej i wojny bolszewickiej 1920 roku.

Na terenie cmentarza urządzono park i wybudowano hotel „Ukraina” i teatr dramatyczny. W jakiś cudowny sposób zachowało się nagrobków parku 7 nagrobków świadczących polskości tych terenów jak i o istnieniu w tym miejscy cmentarza.

            Przez cmentarz w Kołomyji mieszkańcy pobliskiego bloku zrobili sobie drogę, skrót do miasta, na cmentarzu wybudowano garaże i urządzono wysypisko śmieci. Odbudowywane ogrodzenie cmentarza przez proboszcza kościoła nocą zostało systematycznie burzone.  

            Ci Ukraińcy, którzy tak czynią też uznają Dekalog i wierzą w tego samego Boga, co my.

Wszyscy wspólnie mamy wielki szacunek dla zmarłych, ale tylko w zasadach wiary i na „papierze”, nie w czynach.

            U żydów, (i nie tylko) cmentarze są miejscem świętym.

Na jakimkolwiek miejscu na świecie gdzie został pochowany wyznawca religii mojżeszowej nie można stawiać żadnych budowli.

Znany jest przypadek z przed kilku lat gdzie podczas budowy w Warszawie nowego bloku mieszkalnego odnaleziono szkielety kilku osób. Stwierdzono, że jeden z pochowanych był żydem. Budowę kontynuowano, mimo nacisków organizacji żydowskich na jej przerwanie. Bogate lobby żydowskie na świecie i ortodoksyjni żydzi doprowadzili do tego, że w ramach nacisku na polskie władze przestano rozładowywać polskie statki handlowe w Stanach Zjednoczonych do czasu aż zmieniono plany budowy budynku.

            Przed 1939 rokiem we Wrocławiu funkcjonowało przeszło 100 cmentarzy, komunalnych i wyznaniowych (obecnie tylko 26). Po wojnie gdzieś około 1957 roku zamknięto część cmentarzy a z cmentarzy, które funkcjonowały usunięto prawie wszystkie niemieckie groby. Powoli przez następne dziesięć lat niektóre cmentarze niemieckie całkowicie zlikwidowano urządzając tam najczęściej parki a na innych np. na dawnym cmentarzu przy ul Ślężnej postawiono hotel dla pracowników Akademii Medycznej.

Wpuszczono na teren cmentarzy buldożery, które burzyły zewnętrzne mury, przy których najczęściej usytuowane były murowane, okazałe, grobowce w formie kapliczek, spychały przepiękne pomniki na hałdę. Po prostu plantowano teren.

Płyty nagrobne z piaskowca wykorzystano między innymi do budowy ogrodzeń we wrocławskim ogrodzie zoologicznym (widać gołym okiem napisy i reliefy wykute w kamieniu)

Bardziej wartościowe płyty z drogiego kamienia, zakupił mieszkaniec Wrocławia (z myślą o odsprzedaży) i złożył na działce w Mirkowie k. Wrocławia.

Byłem świadkiem takiego postępowania.

Nie reagowałem.

Uważałem, że tak musi być, że jest to sprawiedliwość dziejowa.

Może byłem pod wrażeniem niedawnych wydarzeń wojny - Niemców, którzy wywołali wojnę światową, niemieckiej okupacji i związanych z tym okropnościami.

Pomimo, że byłem bardzo małym chłopcem pamiętam czasy okupacji niemieckiej w Częstochowie,

- pamiętam dwie ucieczki z ojcem z łapanek w Łodzi i Częstochowie,

- pamiętam rewizje w domu i głód (do dzisiaj mam na swoim ciele trwałe ślady po tym okropnym głodzie)

- pamiętam śmierć ojca w dwa lata po zakończeniu wojny wywołaną chorobą nabytą w niewoli niemieckiej.

Pamiętałem i pamiętam…

Ale pamiętam też przykre wspomnienia o tych naszych zniszczonych i niszczonych grobach na wschodzie.

Zakładam na tej stronie link z galerią zdjęć ocalałych jeszcze grobów niemieckich na razie na wrocławskich cmentarzach. Może ktoś z rodziny zajrzy na stronę i zobaczy zachowany jeszcze grób swoich bliskich.

            Proszę o nadsyłanie zdjęć z podaniem miejscowości i nazwy cmentarza. Zamieszczę.

            Chcąc też pomóc w odszukaniu swoich bliskich zakładam link, w którym zamieszczę zinwentaryzowane groby żołnierzy radzieckich poległych w 1945 roku w walkach o Wrocław i Dolny Śląsk.